The William Blakes
Zdarza się Wam czasem, że słuchacie jakiejś piosenki i myślicie sobie "To już gdzieś było", nie możecie sobie jednak za nic w świecie przypomnieć, gdzie? I wcale nie wyłączacie radia czy płyty, bo mimo, że dźwięki są niezwykle znajome, to porywają i nie chcą potem "wyjść z głowy".
Duńczycy z The William Blakes potrafią idealnie wykorzystać właśnie takie uczucie. Odkurzają z wprawą brzmienia lat 80-tych i początku 90-tych. Robią to jednak w tak niezwykły sposób, że wszystko brzmi świeżo i wciąga z każdym odsłuchem.
Kolejny świetny zespół (po Le Fiasko i Let Me Play Your Guitar), który nagrywa pod egidą wytwórni Speed Of Sound.
Duńczycy z The William Blakes potrafią idealnie wykorzystać właśnie takie uczucie. Odkurzają z wprawą brzmienia lat 80-tych i początku 90-tych. Robią to jednak w tak niezwykły sposób, że wszystko brzmi świeżo i wciąga z każdym odsłuchem.
Kolejny świetny zespół (po Le Fiasko i Let Me Play Your Guitar), który nagrywa pod egidą wytwórni Speed Of Sound.
Dwójka bliźniaków: Fridolin i Frederik Nordsø (perkusista i gitarzysta), na wokalu Kristian Leth, do tego obsługujący keyboard i grający na trąbce Bo Rande - Panie, Panowie, Panie - przed Wami The William Blakes. Zespół, który nazywany jest pop-rockowym. Gra stare na nowo, czasem nowe "na staro", a czasem zaskakuje kompozycjami "z kapelusza".
The William Blakes pierwszy album "Wayne Coyne" wydali w 2008 roku. Płyta otrzymała znakomite recenzje. Podobnie było z trzema pozostałymi krążkami: "Dear Unknown Friend" (2009), "The Way Of The Warrior" (2010) oraz "Music Wants To Be Free" (2011).
![]() |
"Wayne Coyne" (2008) |
![]() |
"Dear Unknown Friend" (2009) |
Tytuł ich ostatniego albumu "Music Wants To Be Free" idealnie oddaje brak ograniczeń w muzycznych inspiracjach The William Blakes.
Od bardziej gitarowych utworów, których wiele znalazło się na "Dear Unknown Friend" (jak "It Looked Like Us"), przez zafascynowane instrumentaliami, zahaczające odrobinkę o post-rock klimaty ("Our Song"), po typowo popowe kawałki w stylu... Akon'a ("The Light (Plane To Spain)" z najnowszej płyty) - muzyczny przekrój jest naprawdę szeroki!
"The Way Of The Warrior" była kamieniem milowym w twórczości The William Blakes. Wydaje mi się, że to właśnie na niej odnaleźli wreszcie swój styl.
![]() |
"The Way Of The Worrior" (2010) |
Otwierający album kawałek "Caves And Light" nawiązuje do świetnych popowych hitów przełomu lat 80-tych i 90-tych. Podobnie jest z "Dark Hand". Słucham ich już od wielu tygodni. I mimo, że z czymś mi się kojarzą, nie mogę za nic w świecie przypomnieć sobie, z czym. Albo to moja słaba pamięć, albo to właśnie cały urok muzyki The William Blakes - znajoma, a jednak świeża i nowa.
Album "The Way Of The Warrior", to skumulowana na jednej płycie dawka emocji. Od lekkiego rozmarzenia, przez beztroskę ("Mountains And Valleys") po zadumę ("Pocahontas").
![]() |
"Music Wants To Be Free" (2011) |
Wydawać by się mogło, że po takim krążku już nic lepszego nie może się przytrafić. A tu niespodzianka!
Najnowszy album The William Blakes jest jeszcze ciekawszą propozycją. PŁYTĘ można W CAŁOŚCI ODSŁUCHIWAĆ na profilu SOUNDCLOUD zespołu.
Urzekł mnie w niej brak jakichkolwiek zahamowań przed eksperymentami i miksowaniem totalnie różnych klimatów.
Afrykańskie inspiracje i bongosy ("Black Knife"), zaraz potem pianino i dream-popowe rozmarzenie ("Music Wants To Be Free (Breathe)" - swoją drogą ta piosenka naprawdę oddycha).
Od razu w kolejce utwór "Land Of Illusion" (i skojarzenie z Duran Duran...), po czym skok do współczesności i maksymalnie Akon'owy, idealny na hymn Piłkarskich Mistrzostw Świata/Europy - "The Light (Plane To Spain)".
Wygląda irytująco? Ale razem, w kompozycjach pełnych power'u i radości - brzmi niezwykle ciekawie i wciągająco.
The William Blakes, to po pierwsze: świetna propozycja na lato. Po drugie - coś dla tych, którzy z sentymentem słuchają muzyki z czasów, gdy byli młodsi. Po trzecie - zespół, któremu powinien się przysłuchać każdy, kto w muzyce ceni różnorodność i bunt przeciwko szufladkowaniu i schematom.
CO? GDZIE? JAK?
wytwórnia Speed Of Sound - w tym miejscu doceniają niezwykłych artystów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz