
Giana Factory
Dunki kolejny raz pokazują, że drzemie w nich prawdziwa muzyczna siła. Po takich wspaniałościach jak chociażby Darkness Falls, Oh Land, The Asteroids GalaxyTour, Marie Fisker... (mogłabym długo wymieniać) czas przysłuchać się muzyce tworzonej przez trio Giana Factory - bardziej surowe damskie wcielenie WhoMadeWho. Chociaż nie do końca. Z odrobiną chłodu, elektronicznie, inaczej.
Trio, w którego skład wchodzą Louise Foo, Sofie Johanne i Lisbet Fritze, powstało w 2008 roku. Zespół przykuł uwagę duńskiej (ale nie tylko) publiczności. Giana Factory supportowała skandynawską część trasy Szkotów z Glasvegas, rozgrzewała też publikę przed występami rodaków z The Asteroids Galaxy Tour. Zespół koncertował też samodzielnie.
W 2009 roku wydał EP-kę "Bloody Game", której produkcją zajął się Tomas Barfod (WhoMadeWho, Filur). Stąd chyba moje skojarzenia surowości Giana Factory ze specyficzną surowością WhoMadeWho. Tak o tytułowym "Bloody Game" z EP-ki pisał Jonathan Garrett z portalu Pitchfork:
"(...) This Danish troupe specializes in frozen cold, electronic minimalism, heightening drama through an eerie starkness. "Bloody Game" is little more than pulsing bass and ricocheting keystrokes, as Loui Foo recites the lyrics with clinical dispassion.
"Bloody Game" EP (2009) "You better open my chest with a knife/ Check if my heart beats for you/ And if it doesn't, then do what you need to do," she intones. The remove in her voice seems far from accidental. In this tale of love gone wrong, she gives up so much of herself to her lover, so much control, that she quite literally ceases to be. It's a chilling, albeit engrossing, account best observed from a distance." (źródło)
Równie niezwykły jest utwór "Trippin".
Giana Factory hipnotyzuje najbardziej właśnie faktem, że członkinie zespołu dają siebie w 100% w każdym utworze. Nie inaczej jest kiedy słucha się debiutanckiego krążka grupy "Save The Youth" (2010).
![]() |
"Save The Youth" (2010) |
Dobra wiadomość dla wszystkich tych, którym przypadnie do gustu twórczość Giana Factory - ich płytę można kupić w Polsce, poprzez sklep internetowy Merlin.pl - pod tym linkiem!
"Save The Youth", jak śpiewa Loui Foo w "Pixelated Truth" ("I was on a quest to save somebody and be the best"), można potraktować jako sprawozdanie z wyprawy w przeszłość.
Jak wskazuje każda nuta na tej płycie, wędrówka Giana Factory nie należała do najłatwiejszych. Jest w ich muzyce jakaś taka szorstkość, jakiś niepokój i dystans ("Darkness" live version). Każdy dźwięk zdaje się mówić "zapraszam Cię do posłuchania mnie, ale na moich warunkach. I nie podchodź za blisko". Jak w "Dirty Snow", gdzie delikatny początek w ogóle nie zwiastuje zimnego, szorstkiego syntezatorowo-gitarowego ciągu dalszego.
Jest też w elektronice Giana Factory spora doza żalu i zawiedzionych nadziei ("Mountain" SNIP). Bardzo chłodno się robi, kiedy gra album "Save The Truth".
Jednak te wszystkie odczucia towarzyszące słuchaniu twórczości Dunek, choć na pozór wydają się odstraszać, wprowadzają w niezwykły stan. Człowiek jest w stanie zgodzić się na ten dystans i zimno, żeby móc się delektować dźwiękami od Giana Factory.
![]() |
Giana Factory - wciągająca elektronika |
Szczególną perłą jest utwór "Rainbow Girl" (Radio Edit), w którym słychać dokładnie wszystko, o czym pisałam wcześniej. Kobiecość, szorstkość, nadzieja i smutek. "Duńskość" i nordyckie zimno (a tutaj przepiękna pełna wersja utworu, na żywo z Copenhagen X-Sessions).
Giana Factory sprawia, że można się poczuć niczym w muzycznym rezerwacie. Można wejść i posłuchać, ale nie wolno niczego dotykać i trzeba pamiętać, że żyją tam dzikie muzyczne zwierzęta, które potrafią ugryźć.
CO? GDZIE? JAK?
SoundCloud - a tu m.in. remixy utworów Giana Factory w wykonaniu Trentemoller'a czy Holtoug'a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz