Powiew świeżej energii na żywo cz. 1
Piątkowy wieczór z zespołami, które są powiewem świeżości na muzycznej scenie Kopenhagi? "Dobre, bo duńskie" było zachwycone! Młodzi kreatywni Duńczycy potrafili przemienić zwykły weekendowy wieczór w niezapomniane muzyczne przeżycie. Na początek bardzo intymny, przeuroczy występ LEAP OVER LIGHT w klubie Rust, a potem niespodzianka i powalające odkrycie - WITH
NO ARMS AND LEGS w Poetry In Mono. W kopenhaskich młodych grupach drzemie siła!
NO ARMS AND LEGS w Poetry In Mono. W kopenhaskich młodych grupach drzemie siła!
Huge thanks to Four sheets to the wind in Copenhagen for those two music recommendations!
W piątek 09.09.2011r. muzyczny przewodnik "DbD" po Kopenhadze zabrał nas w dwa różniące się od siebie miejsca, na dwa różniące się od siebie koncerty. Były to też zarazem dwa z bardziej niezwykłych muzycznych duńskich doświadczeń.
Prywatny koncert, intymny występ - LEAP OVER LIGHT
Najpierw odwiedziliśmy miejsce, o którym wiele słyszałam, czyli klub Rust. W małej, kameralnej (lekko "dziwnej") sali zaprezentowały się tam tego wieczoru trzy zespoły: Eltasin, Mammut Is In Love oraz grupa, którą bardzo chciałam zobaczyć i usłyszeć na żywo - LEAP OVER LIGHT.
Julie Aagaard |
Duet, który na scenie rozszerzył skład do czterech osób (perkusista, wiolonczelistka+wokale), nie zawiódł moich oczekiwań. Nie obyło się jednak bez problemów technicznych. Z powodu awarii mikrofonu, pierwszy utwór, "Thousand Lies" wybrzmiał w wersji instrumentalnej. Żałuję, że nie udało mi się usłyszeć go w pełni (niestety muzykom nie pozwolono powtórzyć piosenki na końcu występu).
Ta początkowa, niezawiniona przez grupę "wpadka" nie przeszkodziła jednak Leap Over Light w zagraniu uroczego koncertu. Uroczego i intymnego. Muzycy swoim ciepłym usposobieniem i miękkimi, ogrzewającymi melodiami sprawili, że chwilami czułam się, jakbym była na prywatnym występie. Tylko ja i dźwięki od Leap Over Light.
Zespół rozszerzył skład koncertowy, co dodało występowi uroku. Świetna energia płynęła z perkusyjnych wstawek, a wiolonczela wprowadzała do całości nutę melancholii. Dziwnie jednak było słuchać tego wszystkiego w miejscu takim jak Rust. Muzyka była jakby z innej bajki, niż przestrzeń...
Lennart Rasmussen |
Kłóciła się z tą przestrzenią niewymuszoność i naturalność, jaką Leap Over Light prezentowali na scenie. To największe zalety koncertu. Lennart Rasmussen stojący gdzieś lekko w cieniu, bez przesadyzmu grający na gitarze, sympatyczna uśmiechnięta Julie Aagaard, do tego nienarzucające się piękno kompozycji.
Podczas występu Leap Over Light wybrzmiały utwory z ich EP-ki "Wild Oak" oraz kilka dodatkowych kompozycji. Wszystkie utrzymane były w charakterystycznym klimacie. Zauroczył mnie najbardziej tytułowy "Wild Oak". Bajkowy klimat i delikatność, z jaką wokalistka Julie Aagaard wyśpiewywała tekst sprawiły, że pomyślałam po prostu "Kocham Kopenhagę".
Zdjęcia: galeria "DbD" na FB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz