Ociągam się z napisaniem tego posta, bo jak go skończę będzie to oznaczać, że Spot Festival 2012 również naprawdę się już dla mnie skończył. A dzień drugi, Sobota - był cudowny. Najpierw urocze koncerty w ramach Spot DAYPARTY (o których więcej TUTAJ), a potem... a potem muzyczne duńskie niebo. Serio. Niebo.
Nauczona piątkowym doświadczeniem, postanowiłam wyselekcjonować koncerty, na których naprawdę chciałam być i zawczasu ustawiałam się w kolejkach. Udało mi się zobaczyć kilka koncertów. Dobrych, bardzo dobrych, rewelacyjnych koncertów.
In Memoirs
Najpierw w podróż po indie-bajkowym świecie zabrał mnie podczas swojego koncertu Morten Filipsen z zespołem, występujący jako In Memoirs. Zaczął od "This Is The Sound" - delikatnej, rozmarzonej kompozycji, która idealnie wprowadziła słuchaczy w klimat. Wysoka sala Blackbox stała się jakby mniejsza, jakby przytulniejsza... I tak już zostało do końca występu In Memoirs.
Morten Filipsen czarował głosem i mimo, że śpiewał, wydawało się jakby szeptał. Ostatniego akordu gitary nie udało mi się usłyszeć, bo popędziłam do klubu Atlas na następny koncert...
Boho Dancer
Trio Boho Dancer, to drugie po Schultz and Forever odkrycie Spot Festival 2012. Pomieszanie akustycznych brzmień i folku na EP-ce "Furry Skin" jest intrygujące. Na scenie Boho Dancer uwolnili cały potencjał tego mini-wydawnictwa. Wokalistka Ida Wenøe z niesamowitą charyzmą "prowadziła" koncert. W jej głosi można się albo zakochać, albo go znienawidzić. We mnie wzbudził to pierwsze uczucie.
Mimo, że scena klubu Atlas była dość spora, a na niej tylko trzy osoby - Boho Dancer wypełniło swoją muzyką każdy kąt. I otrzymało jeden z dwóch najbardziej energicznych aplauzów, jakie było mi dane zobaczyć podczas Spot Festival 2012.
NAKED - a singer and a piano
A klubu Atlas powędrowałam do Musikhuset, gdzie w Lille Sal odbywał się drugi dzień z rzędu występ o nazwie NAKED. Czwórka duńskich wokalistów: Ane Trolle, Silas Bjerregaard (Turboweekend), Clara Sofie i Johan Olsen (Magtens Korridorer) i szwedzki pianista: Gustaf Ljunggren.
Fragment "Trouble Is" - Silas Bjerregaard (Turboweekend) - WIĘCEJ
Fragment "Trouble Is" - Silas Bjerregaard (Turboweekend) - WIĘCEJ
Każdy z artystów zaprezentował w ramach NAKED swoje cztery kompozycje, ale w nowych aranżacjach - tylko na pianino.
Zaczęła Ane Trolle, po niej na scenie pojawił się Silas Bjerregaard z Turboweekend... a więcej o koncercie w ramach projektu NAKED przeczytacie TUTAJ, bo się ciut rozpisałam :)
Asbjørn
Po wzruszających przeżyciach w Lille Sal Musikhuset przeniosłam się z powrotem do Atlas, gdzie już zaczynał się koncert młodego Duńczyka, który porwał mnie swoim debiutanckim krążkiem "Sunken Ships". Asbjørn zagrał dynamiczny, pełen życia występ. Na scenie dosłownie go roznosiło! Nie dało się podczas jego popisów ustać w miejscu. "Bones Bad Bones" i "Strange Ears" wprowadziły w nastrój słodko-gorzkiej imprezy, na której można było się zapomnieć.
Kulminacją było rewelacyjne wykonanie "The Criminal", ze świetnym instrumentalnym, totalnie dyskotekowo-power'owym intrem. Ten człowiek MUSI przyjechać i zagrać dla nas w Polsce. Po prostu musi!
Kulminacją było rewelacyjne wykonanie "The Criminal", ze świetnym instrumentalnym, totalnie dyskotekowo-power'owym intrem. Ten człowiek MUSI przyjechać i zagrać dla nas w Polsce. Po prostu musi!
Rangleklods
Podobnie - trzeba sprowadzić nam do Polski muzyka grającego pod pseudonimem Rangleklods. Debiutancka płyta "Beekeeper", to powiew świeżości, na który czekałam w elektronice z Danii (i nie tylko). A na żywo? Na żywo to przede wszystkim coś więcej, niż człowiek z laptopem. To dwójka muzyków - mózg całego przedsięwzięcia, Esben i towarzysząca mu basistka oraz wokalistka. Razem dali energetyczny, przeszywający wręcz na wskroś występ. Laptop stał daleko, Rangleklods obsługiwał pokręcony, rozłożony na stole sprzęt i dużo się ruszał. Zaczął od "Clouds", a potem było już tylko lepiej i lepiej... i lepiej.
Muzyka na żywo miała jeszcze większego kopa niż na płycie i porwała publikę. Do tego stopnia, że w trakcie występu jeden z fanów wdarł się na scenę, po czym skoczył w tłum. Fan był dość dużych gabarytów, ale dał radę. Rangleklods też dał radę. Nawet bardzo.
Muzyka na żywo miała jeszcze większego kopa niż na płycie i porwała publikę. Do tego stopnia, że w trakcie występu jeden z fanów wdarł się na scenę, po czym skoczył w tłum. Fan był dość dużych gabarytów, ale dał radę. Rangleklods też dał radę. Nawet bardzo.
Kúra
Koncert zamykający Spot Festival 2012 rozpoczął się o 1:40. Na scenie Katapult wystąpił duńsko-islandzki projekt Kúra. Grupa, która niedawno w okrojonym składzie gościła w Polsce, zagrała koncert przez duże "K". Trójka muzyków wspomagana przez perkusistę prze-aranżowała utwory z debiutu "Halfway to the Moon" nadając im bardziej wyrazisty, mocny akcent. Rewelacyjnie zabrzmiały "Anchor" i "Joe".
A na koniec piosenka, która w całej okazałości ujawniła potencjał koncertowy - "Follow Your Heart". Z każdego wykonania uwalniały się strumieniem emocje, a krystaliczny głos Fanney brzmiał na żywo jeszcze delikatniej i piękniej niż na płycie. W trakcie występu do publiczności powędrowały nowe krążki Kúra. A kiedy ostatnie dźwięki "Follow Your Heart" dobiegły końca, miałam łzy w oczach. Bo to był już koniec Spot Festival 2012.
A na koniec piosenka, która w całej okazałości ujawniła potencjał koncertowy - "Follow Your Heart". Z każdego wykonania uwalniały się strumieniem emocje, a krystaliczny głos Fanney brzmiał na żywo jeszcze delikatniej i piękniej niż na płycie. W trakcie występu do publiczności powędrowały nowe krążki Kúra. A kiedy ostatnie dźwięki "Follow Your Heart" dobiegły końca, miałam łzy w oczach. Bo to był już koniec Spot Festival 2012.
Nie wszystkie koncerty urzekły. Niektóre wręcz rozczarowały i nie warto o nich wspominać. Kolejki i pełne sale utrudniały życie i sprawił, że wiele mnie ominęło. Było kilka perełek i momentów wzruszeń, kilka totalnie szalonych występów. Pozostało świetne uczucie, że duńska muzyka naprawdę ma potencjał i że trzeba zrobić wszystko, co się da, żeby wieść o niej rozchodziła się na cały świat. Jeśli dożyję do Spot Festival 2013 - możecie liczyć na relację!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz